Auschwitz. Dobrowolnie poszedł na śmierć głodową ratując życie współwięźnia

80 lat temu, 29 lipca 1941 roku, po ucieczce z niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz Polaka Zygmunta Pilawskiego władze SS wybrały 10 więźniów na śmierć głodową. Jeden z nich, Franciszek Gajowniczek błagał o litość. O. Maksymilian Kolbe poświęcił życie, prosząc esesmanów o dodanie go do grupy skazanych zamiast Gajowniczka.
Ojciec Maksymilian Maria Kolbe poświęcił swoje życie za Franciszka Gajowniczka (numer obozowy 5659), polskiego żołnierza, sierżanta Wojska Polskiego II RP, więźnia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Kolbe trafił do Auschwitz 28 maja 1941 r. z więzienia na Pawiaku w Warszawie. W obozie otrzymał numer 16670.
Opisując w 1946 roku tzw. wybiórkę Gajowniczek powiedział:
-Nieszczęśliwy los padł na mnie. Ze słowami „Ach, jak żal mi żony i dzieci, które osierocam” udałem się na koniec bloku. Miałem iść do celi śmierci. Te słowa słyszał ojciec Maksymilian. Wyszedł z szeregu, zbliżył się do Fritzscha i usiłował ucałować go w rękę. Wyraził chęć pójścia za mnie na śmierć.
Gajowniczek przeżył wojnę i zmarł w wieku 94 lat w roku 1995. Franciszkanin, o. Maksymilian, zmarł w bunkrze głodowym 14 sierpnia 1941 r. Został przez Niemców dobity zastrzykiem fenolu. Miał wówczas 47 lat.
Polski franciszkanin został beatyfikowany przez papieża Pawła VI w 1971 r., a kanonizowany przez Jana Pawła II jedenaście lat później. Stał się pierwszym polskim męczennikiem podczas II wojny, który został wyniesiony na ołtarze.