Rzążewo. Zginęli od niemieckich kul za ratowanie Żydów

W Rzążewie, w powiecie, siedleckim, w ramach projektu „Zawołani po imieniu” upamiętniono Piotra, Franciszka i Antoniego Domańskich, którzy za udzieloną Żydom pomoc zapłacili najwyższą cenę.
Pomordowanych Polaków niosących pomoc Żydom upamiętniono odsłonięciem tablicy pamiątkowej rodziny Domańskich. Wcześniej odprawiono uroczystą Mszę Świętą w kościele św. Stanisława BM i Aniołów Stróżów w Zbuczynie.
To siedemnaste upamiętnienie w ramach projektu „Zawołani po imieniu” zorganizowane przez Instytut Pileckiego. „Zawołani” to Polacy zamordowani przez Niemców za pomoc Żydom w czasie Zagłady. Ich losy przez lata nie miały szansy wybrzmieć w pamięci zbiorowej, rzadko wspominano o nich w polskich i międzynarodowych dyskusjach o historii.
Piotr Domański wraz z dwoma synami Franciszkiem i Antonim mieszkali we wsi Rzążew niedaleko Zbuczyna. Mężczyźni prowadzili duże gospodarstwo rolne, z którego się utrzymywali. Znani byli ze swej pracowitości i życzliwości wobec innych, nigdy nie odmawiali pomocy tym, którzy jej potrzebowali. Antoni był członkiem zarządu miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej.
Gdy Niemcy pod koniec sierpnia 1942 roku rozpoczęli akcję likwidowania gett w Łosicach, Mordach i Siedlcach, wielu Żydów podjęło ucieczkę i poszukiwało kryjówki. Pomimo grożącej kary śmierci Domańscy zdecydowali się pomóc kilku, a może nawet kilkunastu zbiegom, prawdopodobnie z getta w Mordach.
W jednej ze swoich stodół, na kolonii wsi Wielgorz, razem z uciekinierami zbudowali podziemny schron, w którym ich ukryli. Pod osłoną nocy dostarczali im żywność. W zamian za pomoc Żydzi, przy zachowaniu ostrożności, pomagali w pracach na roli. Ich obecność została jednak zauważona.
Po pewnym czasie do Domańskich zaczęły docierać ostrzeżenia, że wzbudzają zainteresowanie niemieckiej żandarmerii. Piotr wielokrotnie namawiał synów, by dla własnego bezpieczeństwa wyjechali z Rzążewa. Oni jednak zdecydowali się zostać z siedemdziesięciosześcioletnim ojcem.
8 kwietnia 1943 roku około południa na posesję Domańskich wtargnęli żandarmi. Całą trójkę brutalnie wyprowadzili na podwórko. Gdy Domańscy nie przyznali się do zarzutu udzielenia pomocy Żydom, w zemście zostali poddani bestialskim torturom. Następnie ledwo przytomnych wywieziono do pobliskiego lasu Radzikowie Stopkach i zastrzelono.