Święta Katarzyna. Łysica szturmowana przez turystów

Dawno temu, kiedy w świętokrzyskich lasach grasowały bandy zbójów, pewien zamożny kupiec wracał z Krakowa naładowanym po brzegi wozem. Była ciemna noc i kupiec zabłądził w puszczy, a na dodatek ciężki wóz ugrzązł w błocie. W leśnej głuszy nie spodziewał się od nikogo pomocy. Wtem zjawiła się przed nim tajemniczą postać. Nieznajomy obiecał, że pomoże kupcowi dostać się na drogę, pod warunkiem, iż za przysługę otrzyma coś, co kupiec zostawił w domu, a o czym nie wie. Kiedy nieznajomy kazał podpisać umowę krwią, domyślił się, że ma do czynienia z diabłem – tak zaczyna się legenda o Zbóju Madeju z Gór Świętokrzyskich.
Wielu turystów w ten weekend przyciągnęły swoim urokiem Łysogóry. Momentami wydawać się mogło, że rozpoczął się sezon na górskie wędrówki. Zaskoczenie było tym większe, że na wędrowców w leśnej głuszy czatowały czarownice i Zbój Madej.
Była branka, żądanie okupu i opowieść o Madeju, który dla odpuszczenia swoich win latami musiał na kolanach przynosić wodę z pobliskiego strumyka i podlewać narządzie swoich zbrodni – maczugę, aż ta zakwitnie i wyda owoce.
Wprawdzie w ten weekend maczuga nie zakwitła, ale w Świętokrzyskim Parku Narodowym wyraźnie czuć nadchodzącą wiosnę.