Kielce. Ostatni dzień ferii na świętokrzyskich stokach

Ferie zimowe dobiegły końca. Mimo sprzyjającej aury i sporej ilości śniegu ograniczenia wynikające z pandemii spowodowały zamknięcie stacji narciarskich w całej Polsce.
Obserwując spory ruch na świętokrzyskich stokach wniosek jest jeden – swój renesans mają w tym roku sanki i wszelkie sprzęty służące do uprawiania białego szaleństwa.
Wyjątkowo w tym roku zimowe ferie dla wszystkich województw przypadły w jednym terminie. Jednocześnie z powodu pandemii Covid-19 zakazem działalności objęte zostały wszystkie hotele, restauracje i obiekty sportowe, w tym lodowiska i wyciągi narciarskie.
Nasz reporter postanowił sprawdzić jaka jest sytuacja w kilku świętokrzyskich stacjach narciarskich. Zaraz po przybyciu do każdej z nich w oczy rzucają się pracujące na pełnych obrotach armatki śnieżne i ratraki przygotowujące stoki dla narciarzy.
Jak powiedział nam Michał Misztal, właściciel ośrodka sportowo-turystycznego na kieleckim Telegrafie: Przygotowujmy stoki narciarskie korzystając z ujemnych temperatur i opadów śniegu, przygotowując się do możliwości otwarcia obiektów dla naszych gości. Ponadto do dyspozycji jest cały czas nasza gastronomia, która funkcjonuje oferując gorące dania i napoje na wynos, uwzględniając wszelkie obostrzenia sanitarne.
Na wszystkich stokach i górkach, tych profesjonalnych i tych osiedlowych mnóstwo dzieci jeździ na sankach. I właśnie ta forma zimowego szaleństwa wydaje się być najpopularniejsza tej zimy. Szkoda tylko, że ferie się już kończą! Musimy czekać do przyszłego roku, żyjąc nadzieją, że pandemia się skończy i będziemy mogli uprawiać nasze ulubione sporty zimowe.