Kielce. Mityczny inwestor, gonitwa po parku i pudełko czekoladek

Prezydent Kielc Bogdan Wenta nie uzyskał wotum zaufania od kieleckich radnych. Pod jego adresem padło wiele gorzkich słów ze strony opozycji, ale także tych, którzy jeszcze półtora roku temu startowali z Wentą pod jednym sztandarem i namawiali kielczan do jego poparcia. Prezydent nie znalazł nawet poparcia w całym klubie Koalicji Obywatelskiej, jego bezpośrednim zapleczu w radzie.
– W sprawach sportowych skupia się, jak w soczewce, niedowład, brak kompetencji, programów, projektów, niepoważne podejście prezydenta Bogdana Wenty, wiceprezydentów, całego Urzędu Miasta do mieszkańców i do Kielc. W 2016 roku Kielce były 4 miastem wojewódzkim w Polsce pod względem atrakcyjności sportowej, w 2020 jesteśmy czerwoną latarnią – mówiła podczas sesji poseł ziemi świętokrzyskiej Anna Krupka.
O skomentowanie dzisiejszego głosowania poprosiliśmy radnego Marcina Stępniewskiego.
–Właściwie wszystkie środowiska przyczyniły się do takiego wyniku głosowania podczas dzisiejszej sesji Rady Miasta. Zarówno radni Koalicji Obywatelskiej, Bezpartyjnych i Niezależnych, jak i Prawa i Sprawiedliwości wyrazili swoją opinię o niezadowoleniu z działań Bogdana Wenty. Radni są jedynie przedstawicielami swoich wyborców w Radzie Miasta i wszystko to, co zostało podczas debaty powiedziane, to głos mieszkańców Kielc. Referendum dla dobra naszego miasta jest bardzo potrzebne i powinno zostać uchwalone jak najszybciej – powiedział Marcin Stępniewski.
Poniżej prezentujemy wystąpienie wygłoszone podczas sesji absolutoryjnej kieleckiego radnego Marcina Stępniewskiego:
„Od początku Pana kadencji zarządzanie miastem można by określić słynnym cytatem „Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiadomo na co trafisz” i niestety podobnie jest w Kielcach bo właściwie każdy dzień przynosi nam coraz bardziej kuriozalne sytuacje. Mieliśmy słynną konferencje prasową, na której ginekolog zaświadczał o Pana zdrowiu psychicznym, mieliśmy wyjątkowo kreatywne wręczanie wypowiedzeń, które nastąpiło w parku po kilkusetmetrowej gonitwie czy poprzez przesyłkę z pustym pudełkiem czekoladek i starymi gazetami, mieliśmy kalkę z minister Bieńkowskiej w wykonaniu Pani Dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Środowiska, która twierdziła, że „jest jesień to liście muszą leżeć” kiedy interweniowałem w sprawie Kielc zasypanych liśćmi, mieliśmy Pański apel w mediach społecznościowych o przestrzeganie konstytucji… ale tej z trzeciego maja 1791 roku, czy w końcu mieliśmy trójgłos wśród ówcześnie trzech najwyższych urzędników w naszym mieście, gdzie twierdził Pan, że sytuacja finansowa miasta jest „fatalna”, Pana pierwszy wiceprezydent, że „taka sobie”, a Pani Skarbnik, że „stabilna”.
Do tych wszystkich sytuacji moglibyśmy podłożyć muzykę z Bennego Hilla i razem się pośmiać, ale Kielce to nie skecz czy kabaret. Kielce to przedsiębiorcy oczekujący stworzenia im odpowiednich warunków do prowadzenia biznesu, Kielce to pracownicy oczekujący godnej płacy, która będzie możliwa dzięki rozwojowi kieleckich firm, Kielce to młodzi ludzie, którzy w większości zaraz po szkole średniej uciekają z naszego miasta, a znaczna część z nich mogłaby tutaj pozostać gdyby mieli perspektywę rozwoju czy przyzwoitych zarobków, Kielce to młodzi rodzice, którzy bardzo często ze względu na swój lokalny patriotyzm zdecydowali się zostać w naszym mieście, ale mają problem z uzbieraniem pieniędzy na pierwsze mieszkanie dla swojej rodziny, Kielce to osoby niepełnosprawne, dla których infrastruktura miejska jest wielokrotnie niewystarczająco dostosowana, a przez wiele miesięcy nie mogli doczekać się miejskiego pełnomocnika zajmującego się ich problemami, Kielce to mieszkańcy zapomnianych dzielnic pozostawieni z rozpalonymi nadziejami po licznych spotkaniach zwanych „peryferiami”, którzy wciąż nie mogą uzyskać żadnej odpowiedzi kiedy wyremontuje się ich ulicę czy chodnik, Kielce to seniorzy, którzy ze względu na bariery architektoniczne czy niezamożność nie są w stanie podjąć aktywności społecznej, Kielce to urzędnicy, którzy w rozmowach ze mną mówią o chaosie panującym w ratuszu i instytucjach podległych, Kielce to w końcu zwykli mieszkańcy, którzy zamiast posiadać sprawnego włodarza na czele solidnie funkcjonującego samorządu stolicy województwa świętokrzyskiego uzyskują niepewność, sprzeczne informacje, brak wizji przyszłości czy regularne doniesienia o sytuacjach rodem z Monty Pythona, ale niestety dziejących się w instytucjach miejskich.
Przechodząc jednak do konkretów omówię poszczególne segmenty funkcjonowania miasta.
Zadłużenie
Tylko w pierwszym pełnym roku pańskiej prezydentury zadłużenie miasta wzrosło o 130 milionów i wyniosło blisko miliard złotych. Powoływanie się na tragiczną sytuację finansową miasta zastaną po poprzedniku przy jednoczesnym zwiększęniu zadłużenia o 15% tylko przez jeden rok jest dla mnie absolutnie niezrozumiałe. Jeśli zadłużenie miasta wciąż będzie rosło w takim tempie już niebawem okaże się, że nie tylko ja jako młody człowiek będę spłacał ten dług, ale także moje dzieci, a najprawdopodobniej i wnuki. Nie dostrzegłem absolutnie żadnych działań w roku 2019, których celem byłaby wieloletnia strategia wyjścia ze spirali zadłużenia w jakiej się znaleźliśmy.
Gospodarka i przedsiębiorczość
Pomimo Pańskich zapowiedzi o przyciągnięciu inwestorów do Kielc, o bliskiej współpracy z przedsiębiorcami czy stworzeniu odpowiednich warunków dla nowych firm, w mojej ocenie również w tym kierunku stało się niewiele, a jeśli podejmowano jakieś działania były one zdecydowanie spóźnione. Wielodniowa batalia o przedsiębiorców prowadzących swoje biznesy w Galerii Planty pokazała wprost na jak bezczelne traktowanie mogą liczyć przedsiębiorcy. Gdyby nie interwencja wielu osób publicznych apelujących o wsparcie dla kupców najprawdopodobniej do dnia dzisiejszego nie uzyskaliby oni jakiejkolwiek pomocy w okresie zamknięcia galerii handlowych ze względu na epidemie.
Mityczny inwestor, który był zapowiadany jeszcze przez ówcześnie urzędującą Panią Prezydent do dnia dzisiejszego w Kielcach się nie pojawił. Może po tylu miesiącach warto powiedzieć kim on był? Wsparcie dla przedsiębiorców w okresie pandemii również nastąpiło znacznie później niż w innych miastach Polski, a także niezbędne do tego były wnioski radnych wszystkich klubów, z których stworzył Pan program pomocowy jednocześnie przypisując sobie wszelkie zasługi. Brak wygospodarowania znacznych środków na powstanie w Kielcach terenów inwestycyjnych jest również wielkim grzechem, a czasu jaki przez to straciliśmy nie będzie się dało cofnąć.
Polityka kadrowa
Pomimo wielu Pańskich obietnic o wyjątkowej transparentności podczas zatrudniania kadry kierowniczej w Urzędzie Miasta i instytucjach podległych rzeczywistość jest zupełnie inna. Od początku Pana kadencji na stanowiskach kierowniczych zatrudniono kilkadziesiąt osób z czego znaczna większość z nich objęła swoje funkcję bez przeprowadzenia postępowania konkursowego. Wszelkie zapowiedzi o transparentności podczas przeprowadzania konkursów nijak się mają do rzeczywistości, ale przede wszystkim dlatego, że w większości przypadków tych konkursów po prostu nie ma. Jak sprawnie mają działać wszystkie miejskie instytucje skoro w wielu przypadkach nie ma tam obecnie dyrektora, a jedynie osoby pełniące obowiązki dyrektora, co uniemożliwia wypracowanie wieloletniej strategii na działalność danej placówki.
Praca instytucji miejskich
Kielce Przyjaznej Administracji – to jedno z haseł, które głosił Pan w kampanii, ale także po objęciu urzędu Prezydenta. Zupełnym zaprzeczeniem tego stwierdzenia jest funkcjonowanie zarówno urzędu miasta jak i wielu jednostek podległych. W okresie wybuchu epidemii kiedy rząd wypracował rozwiązania pomocowe dla przedsiębiorców gwarantujące realną gotówkę na wsparcie biznesu kielecki Urząd Pracy wypłacał świadczenia w ramach Tarczy Antykryzysowej najwolniej w całym województwie Świętokrzyskim. Po trzech tygodniach od wejścia w życie pomocy dla przedsiębiorców Urząd Pracy zrealizował zaledwie 1% wszystkich złożonych wniosków. Dopiero po mojej kilkukrotnej interwencji sytuacja się poprawiła, jednak powstaje pytanie ile kieleckich firm upadło przez zwłokę urzędu pracy? Mieszkańcy wielokrotnie kontaktują się ze mną z tak prozaicznym problemem jak brak możliwości dodzwonienia się do wielu instytucji miejskich. Zdarza się, że próbują telefonować nawet kilkadziesiąt razy, a telefony pozostają głuche. To jest ta przyjazna administracja, o której Pan tak pięknie mówił?
Sport
Panie Prezydencie, jest Pan byłym sportowcem, jednak pomimo tego w naszym mieście kielecka drużyna siatkarska została zlikwidowana, drużyna piłkarek ręcznych ze względu na brak wsparcia że strony miasta nie może bić się o najwyższe cele, Korona Kielce spadła do ligi niżej, a Vive Kielce jest w bardzo trudnym położeniu finansowym. To wszystko efekt bierności w stosunku do klubów sportowych jaką mogliśmy obserwować w ubiegłym roku. Dodatkowo wsparcie dla wielu amatorskich klubów sportowych z naszego miasta zostało znacznie ograniczone. Czy to jest troska o sport człowieka, który właśnie ze sportu się wywodzi, i jeszcze niedawno jako europoseł z uśmiechem na twarzy wręczał swojemu poprzednikowi flagę Kielce Miasto Sportu?
Pominę już szczegółowe omówienie prób kneblowania ust wszystkim Pana krytykom poprzez groźby wszczęcia postępowania sądowego, tragiczną organizację w zakresie odbioru odpadów i nawracający problem wysypywania się śmieci z altan śmietnikowych, brak regularnego koszenia traw w mieście czy cykliczne zalewanie kieleckich ulic podczas intensywnych opadów. To wszystko o czym tutaj wspomniałem to tylko wycinek z Pańskiej ubiegłorocznej pracy. Mógłbym naprawdę wymieniać dalej jednak jestem przekonany, że mieszkańcy dokładnie poznali się już na samorządzie w wydaniu Bogdana Wenty. Kielce nie tylko zasługują na znacznie więcej, ale przede wszystkim potrzebują więcej. Udowodnił Pan, że nie jest w stanie zagwarantować impulsu rozwojowego, który naprowadzi miasto na właściwe tory. Kielce potrzebują zmiany, a ja mam nadzieję, że już niebawem dokonają jej Kielczanie.”