Będzie protest do Sądu Najwyższego w sprawie wyborów

-Mamy ogromne wątpliwości, co do rzetelności przeprowadzenia wyborów – powiedział szef sztabu wyborczego kandydata Koalicji Obywatelskiej w ostatnich wyborach prezydenckich Cezary Tomczyk. Komitet Trzaskowskiego złoży protest wyborczy do Sądu Najwyższego w Warszawie. Uruchomiono także stronę internetową z gotowymi formularzami protestów i specjalnymi instrukcjami w sprawie ich składania. Zapowiedziano także pomoc logistyczną i prawną dla osób, które będą chciały takie protesty złożyć w sądzie.
Jednocześnie w mediach społecznościowych swoją analizę klęski wyborczej Rafała Trzaskowskiego zamieścił mecenas Roman Giertych. Jego zdaniem wybory prezydenckie opozycja mogła wygrać. Dlaczego tak się nie stało? Poniżej zamieszczamy w całości jego tekst. Tym bardziej, że to kolejny głos w przestrzeni publicznej, który, jako jeden z czynników, który pozwolił wygrać Andrzejowi Dudzie, wskazuje absencję Trzaskowskiego podczas debaty w Końskich.
-Przyczyną klęski opozycji w tych wyborach jest błąd Platformy Obywatelskiej. Te wybory można było wygrać. To jest oczywiste patrząc na tak niewielką różnicę głosów. Jeszcze 11 maja tego roku napisałem na tym profilu fb następujące słowa:
„Nie chcę radzić PO na kogo wymienić obecną kandydatkę, która w sondażach osiąga 4%. Opcje są dwie: albo wystawić wojownika, który przekona ludzi, że wraca do korzeni centrowych PO, albo porozumieć się z Szymonem Hołownią lub Władysławem Kosiniak-Kamyszem. Każda inna decyzja skończy się katastrofą, gdyż jest zbyt mało czasu na promowanie nowych koncepcji. I musicie pamiętać, że Polska to nie jest tylko Warszawa. Za dwa miesiące wybory, a opozycja musi je wygrać.”
Nie przypominam tych słów, aby powiedzieć: „a nie mówiłem”. Przypominam je dlatego, że aby uniknąć ponownych klęsk trzeba zrozumieć przyczynę porażki. Jarosław Kaczyński pozwolił PO wymienić kandydata, gdyż obawiał się przegranej Dudy z Hołownią (na co wskazywały prawie wszystkie sondaże).
A PO zamiast wystawić osobę o centrowych poglądach postawiła na świetnego technicznie, ale jednak bardzo elitarnie kojarzonego Prezydenta Warszawy, który swoją wypowiedzią o ślubach dla par homoseksualnych oraz brakiem dymisji Pawła Rabieja za wypowiedź o adopcji dzieci przez takie pary, był idealnych celem brutalnych ataków PiS.
To prawda, ze PIS w tych wyborach oszukał i użył TVP jako części swego sztabu wyborczego. To prawda, że całe państwo zostało użyte do zwalczania opozycji, ale jest również prawdą, że te wybory Radek Sikorski lub Szymon Hołownia najprawdopodobniej mimo tego wygraliby. I dzisiaj mielibyśmy inną Polskę.
Żaden z nich nie miałby problemu, aby pojechać do Końskich na debatę i ją wygrać. (Osobiście namawiałem prezydenta Warszawy, aby pojechał na debatę do Końskich, argumentując, że musi gonić Dudę i jest to jego ostatnia szansa). I Sikorski i Hołownia w Końskich czuliby się dobrze. Cała narracja PiS o obronie wartości nie byłaby wobec nich możliwa.
Wybory wygrywa się w Końskich nie tylko w debacie. Wybory wygrywa się Końskich w sensie dopasowania kandydata i programu do mentalności ludzi tam mieszkających. Platforma w tych wyborach wybrała dopasowanie się do poglądów niektórych dziennikarzy liberalnych. I to się jej udało. Zdobyła ich głosy w całości.
Namawiałem do wystawienia przez PO Radka Sikorskiego,a gdy podjęto inną decyzję wsparłem Szymona Hołownię licząc, że wejdzie do II tury, gdzie miał duże szanse pokonać Dudę. Gdy to się nie udało, to z całych sił wsparłem Rafała Trzaskowskiego. Bóg mi świadkiem, że zrobiłem dla mojej Ojczyzny wszystko co mogłem i nie jestem winny konsekwencji tych wyborów, które obawiam się, że dla Polski będą tragiczne.
Oczywiście, że najbardziej za to zapłacą ci, którzy na Dudę wczoraj głosowali. PiS zacznie prześladowania opozycji tylko jednak w wąskiej warstwie (sprawy karne będą mieli tylko ci, którzy dla PiS stanowią bezpośrednio zagrożenie). Natomiast konsekwencje korupcji, niekompetencji i głupoty PiS poniosą w największej masie najsłabsze ekonomicznie warstwy, które wczoraj utrwaliły władzę Jarosława Kaczyńskiego.
Tyle w analizie powyborczej napisał mec. Roman Giertych.