Rezygnacja Kidawy z wyborów prezydenckich faktem

–Nie będę brała udziału w wyborach prezydenckich – ogłosiła na konferencji prasowej w Sejmie Małgorzata Kidawa-Błońska.
– Mam dla Państwa kilka informacji. Pierwsza to taka, że wierzę, że za kilka tygodni będziemy mieli nowego prezydenta, że ta trudna sytuacja prawna i konstytucja w naszym kraju się skończy. Druga, że nie będę brała udziału w tych wyborach – powiedziała była już kandydatka Koalicji Obywatelskiej.
Od razu w mediach społecznościowych pojawiły się komentarze w sprawie rezygnacji kandydatki KO z ubiegania się o urząd Prezydenta RP.
–Tchórze z PO, najpierw krzyczeli, że murem stoją za p. Małgorzatą Kidawą–Błońską. Później sterowali nią, szepcząc za plecami co ma mówić. Kiedy ujrzeli widmo porażki – porzucili. Kobieta musiała samotnie wyjść, by ogłosić swoją rezygnację. Tak po ludzku – żenujące towarzystwo – napisał na TT minister Adam Andruszkiewicz.
–No to trzeba będzie drukować nowe karty wyborcze. Mam nadzieję, że PO nie okaże się antykobiece i desygnuję p. Muchę dla odmiany – napisał Tomasz Sommer redaktor naczelny Najwyższego Czasu.
–Marszałek Kidawa–Błońska rezygnuje osamotniona, winę bierze na siebie, partyjni koledzy i koleżanki w tym czasie w radosnych nastrojach debatują nad tym, kogo za nią wybrać i dlaczego Rafał Trzaskowski uratuje Platformę. Mało to honorowe – pisze Marcin Makowski dziennikarz Wirtualnej Polski i Do Rzeczy.