Kijów zdobyty

7 maja 1920 roku, w czasie wojny polsko-bolszewickiej, wojska polskie i ukraińskie zdobyły Kijów. Cała prawobrzeżna Ukraina została wzięta kosztem 150 zabitych i 300 rannych. 9 maja odbyła się w centrum Kijowa wspólna polsko-ukraińska defilada. Dziś mija 100 lat od tego tryumfu oręża polskiego odradzającej się po latach niewoli Rzeczpospolitej.
Batalia o niepodległość Polski i o jej kształt terytorialny toczyła się dwa i pół roku, od listopada 1918 r. do czerwca 1921 r. Przełomowe wydarzenia tego okresu miały miejsce późną wiosną i latem 1920 r. A ich wyjątkowo ważnym fragmentem był polsko-ukraiński marsz na Kijów.
W kwietniu 1920 r. strona polska zawarła układ z Semenem Petlurą, przywódcą Ukraińskiej Republiki Ludowej, w sprawie wspólnej walki przeciwko Armii Czerwonej. 25 kwietnia 1920 r. wojska polskie rozpoczęły na Ukrainie ofensywę.
Żołnierze 1 Pułku Szwoleżerów Józefa Piłsudskiego tak wspominali tamte dni:
„Wyszedł zaraz pluton z podporucznikiem Olszewskim, który ukrył się w lasku, zdobył po krótkiej strzelaninie tramwaj idący z Puszczy Wodzica (przedmieścia Kijowa), zabierając kilku Rosjan eskortujących zbuntowanego „wzwodnego”. Od tych jeńców podporucznik Olszewski dowiedział się, że w Puszczy Wodzicy jest jeszcze szkoła „krasnych” oficerów.
Wysyłając te ważne meldunki, podporucznik Olszewski obsadził tymczasem kilku szwoleżerami tramwaj, uzbroił go w 1 karabin maszynowy, każąc motorniczemu jechać do Kijowa. Dojechali w ten sposób przez nikogo niezatrzymani, aż na Kreszczatik, gdzie zabrali z ulicy 7-miu jeńców i wrócili na miejsce swej pierwotnej zasadzki. W tym samym czasie pluton porucznika Kosińskiego wchodzi na przedmieście Kijowa od Światoszyna, witany owacyjnie przez ludność.
Oba te patrole dały wiadomości, że Kijów obsadzało kilka tysięcy wojska, niespodziewającego się z tego kierunku naszych oddziałów. Ponieważ zapadła noc — akcję na Kijów wstrzymano i zakwaterowano w Bałkach i Piotrowcach. (…)
7 maja o godzinie 6, porucznik Olszewski wyruszył z podjazdem na Kijów i od strony Złotej Bramy przybył na Kreszczatik, witany owacyjnie. Był to pierwszy oddział, który wkroczył do Kijowa. Koło 9 zajął dworzec towarowy i osobowy. Nieco później od strony Kureniówki wkroczył szwadron jazdy tatarskiej z rotmistrzem Podhorskim.
W ślad za porucznikiem Olszewskim wkroczył koło godziny 10-ej dywizjon porucznika Głogowskiego i obsadził mosty na prawym brzegu Dniepra. Nieprzyjaciel bronił dostępu na most ogniem karabinów maszynowych i artylerii.
Koło 10.15 przybyła reszta pułku do Kijowa, wśród morza głów ludzkich, kwiatów i owacyjnych okrzyków ludności. Całowano buty i strzemiona szwoleżerskie, a rotmistrzowi Głogowskiemu wręczono klucze od miasta na ratuszu. Nieprzyjaciel parokrotnie próbował wysłać na mosty swe oddziały, prawdopodobnie w celach zniszczenia, ale te były spędzone naszym ogniem. Do późnego wieczora trwał ogień obustronny na mostach. Koło godziny 24, zmieniła pułk nasza piechota.
8 maja rotmistrz Głogowski zameldował osobiście na ulicy miasta Naczelnemu Wodzowi a Szefowi pułku o wkroczeniu pułku do Kijowa.”
9 maja 1920 roku odbyła się w centrum Kijowa wspólna polsko-ukraińska defilada.
–Sejm cały przez usta moje wita cię, wodzu naczelny, wracającego ze szlaku Bolesława Chrobrego. Od czasów Kircholmu i Chocimia naród polski takich triumfów oręża swego nie przeżywał. (…) Historia nie widziała jeszcze kraju, który by w tak trudnych warunkach jak nasz tworzył swą państwowość. W takiej to chwili zwycięski twój pochód na Kijów dał narodowi poczucie własnej siły, wzmocnił wiarę w własną przyszłość, wzmógł jego dzielność duchową, a przede wszystkim stworzył podstawę do pomyślnego i stałego pokoju, którego wszyscy tak bardzo pragniemy – powiedział Marszałek Sejmu Wojciech Trąmpczyński witając powracającego z wyprawy kijowskiej marszałka Józefa Piłsudskiego.