Korona Kielce – Lechia Gdańsk 1:2
Sobotni mecz Korony Kielce z Lechią Gdańsk zakończył się wynikiem 1:2. Pomimo świetnej gry gospodarzy i zdobyciu przez nich pierwszej bramki w rundzie wiosennej, koroniarze przegrali mecz w niespodziewanych okolicznościach.
Pierwsza połowa meczu mogła lekko rozczarować żądnych bramek kibiców złocisto-krwistych. Po paru wybornych okazjach strzeleckich i fantastycznym strzale z rzutu wolnego Petteriego Forsella, którego kapitalnie wybronił Dusan Kuciak, Korona cofnęła się na swoją połowę, co szybko wykorzystali goście. W 18. minucie meczu bramkę po rzucie rożnym zdobył Flavio Paixao. Do przerwy niewiele już się działo i piłkarze zeszli do szatni z wynikiem 0:1.
W drugiej części meczu zaczęło się prawdziwe widowisko. W pierwszych 10 minutach Lechia wypracowała sobie trzy wyśmienite sytuacje, które fantastycznie wybronił Marek Kozioł. Od 60. minuty meczu zaczęło się istne oblężenie bramki Kuciaka. Korona w okresie 20 minut wypracowała sobie około dziesięciu 100-procentowych sytuacji, gdzie defensywa z Gdańska pokazała swoje doświadczenie i wytrzymywała bardzo długą nawałnice ofensywy Kielczan. W 61. minucie meczu strzał na bramkę zamienił Michal Papadopulos, po asyście Cecarićia. Pierwszy raz od wielu miesięcy widać było dawnego ducha Korony walczącej o każdą piłkę na każdym metrze murawy. Niestety, w 90. minucie meczu niepilnowany Maciej Gajos wykorzystał gapiostwo naszej obrony i strzelił bramkę, dającą zwycięstwo Lechii.
Warto dodać, że na trybunach pojawiło się 4150 kibiców, którzy dopingowali naszą drużynę całe spotkanie. Z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych na „Młynie” zaprezentowana została oprawa, która wraz z odśpiewaniem Mazurka Dąbrowskiego, miała uczcić pamięć o zapomnianych bohaterach Polski.
Sytuacja w tabeli robi się wręcz dramatyczna, ponieważ Kielczanie do najbliższej bezpiecznej lokaty tracą już 4 punkty. Pomimo świetnej gry w ofensywie, ponownie zawodzi obrona, która popełnia sporo prostych błędów. To one w większości przełożyły się na wynik końcowy. Możemy już tylko liczyć na środowy mecz we Wrocławiu z miejscowym Śląskiem, który odbędzie się o godzinie 18.00.
Ksawery Olszewski